CZY PRACA ZDALNA MOŻE BYĆ DLA KAŻDEGO?
W ramach kontynuacji poprzedniego wpisu – szukając pracy zdalnej na początek, dla własnego dobrze pojętego interesu, należy przede wszystkim prześwietlić potencjalnego pracodawcę pod kątem uczciwości; kto daną pracę oferuje i kto stoi za konkretnym ogłoszeniem? O ile jest to firma, w wyszukiwarce Google zawsze możemy wpisać jej nazwę lub NIP i sprawdzić co nam się wyświetli, czy nie znajdziemy np. niczego podejrzanego. Jeśli zaś ogłoszenie zamieszcza osoba prywatna, także możemy prześwietlić ją np. w mediach społecznościowych i sprawdzić, czy wydaje się godna zaufania. Przede wszystkim jednak zawsze pilnujmy swoich interesów i podpisujmy umowy! Tak jak w przypadku każdej pracy (stacjonarnej lub zdalnej, umowy etatowej albo o dzieło), nigdy nie powinno się rozpoczynać pracy zanim uprzednio nie otrzymamy umowy.
Dokładnie tak samo jest w pracy zdalnej – formalności przede wszystkim. Kiedy już mamy podpisaną przez obie strony umowę, a w niej dokładnie określone warunki współpracy to niebezpieczeństwo, że zostaniemy oszukani jest naprawdę znikome.
Jakie ewentualne błędy popełniają najczęściej osoby pracujące zdalnie i czy można się ich jakoś ustrzec? Tych podstawowych błędów może być kilka, np.: nietrzymanie się ustalonych terminów; nieszukanie kolejnych zleceń, gdy akurat w danej chwili mamy jeszcze co robić; nierozwijanie się i poprzestawanie na tym, co umieliśmy na początku pracy – to chyba jedne z najpoważniejszych, które mogą stanowić o naszym „być albo nie być” w danej branży. Żeby owych błędów uniknąć, czasem wystarczy po prostu mieć świadomość tego, jak ważnym jest by cały czas się rozwijać, dbać o jak najlepsze relacje z potencjalnym klientem lub szefem, szukać kolejnych zleceń oraz pilnować wydatków i tego, aby zawsze mieć zabezpieczenie finansowe na przyszłość, kiedy – załóżmy – skończy się nam dana umowa.
Jeżeli chodzi natomiast o zoptymalizowanie warunków pracy we własnym środowisku domowym, tak aby w najwyższym stopniu dostosować je do własnych wymogów i potrzeb, to zważywszy na fakt, iż ten sposób wykonywania obowiązków służbowych uznać można za wyjątkowo dogodny i elastyczny, łatwo jest wypracować sobie taki system, który będzie korzystny dla każdego indywidualnie. A zatem staramy się wprowadzić do swego trybu pracy sumienność i regularność, która będzie nas odpowiednio „nastrajać” i motywować, gdy przychodzi ustalona pora na rozpoczęcie dnia pracy.
I tak zasadniczo wyodrębnić można tutaj trzy podstawowe schematy zorganizowania sobie takiego modelu pracy we własnej przestrzeni domowej, spośród których pierwszy to bardzo usystematyzowany i uporządkowany codzienny harmonogram, polegający na regularnie powtarzających się czynnościach, a przedstawiający się w następujący sposób. Mianowicie: wstawanie codziennie o jednakowej porze, następnie rutynowo toaleta, ubieranie się (albo też niekoniecznie, bądź co bądź w domowym zaciszu nikt obcy raczej i tak nas nie zobaczy), po czym ewentualne śniadanie lub kawa, a w końcowym etapie włączamy już tylko laptopa, „podpisujemy” tzw. listę obecności logując się na naszej pracowniczej stronie internetowej – dla utrwalenia i wykształcenia samodyscypliny najlepiej jest robić to systematycznie, czyli po prostu zawsze o tej samej godzinie. I w tym momencie rozpoczynamy już pracę, w trakcie której – w zależności od potrzeb – możemy oczywiście robić sobie dowolne przerwy, choć jest to akurat kwestia indywidualna i zależna wyłącznie od nas samych.
Niemniej jednak takowe przerwy są jak najbardziej wskazane i powinno się ich przestrzegać, choćby z uwagi na dobro naszego wzroku oraz kondycji kręgosłupa.
Następnie po przepracowaniu wymaganych regulaminowo 7-8 godzin ponownie wchodzimy na stronę, tym razem w celu wylogowania się, po czym względnie wyłączamy laptopa… (chyba, że mamy akurat ochotę np. obejrzeć sobie na nim jakiś film lub porobić cokolwiek innego). I tak w ten oto sposób nasz dzień przeznaczony na pracę na tym etapie dobiega już końca. Jak zatem widać, wszystko wygląda prawie tak samo jak gdybyśmy pracowali stacjonarnie; w korporacji, firmie czy biurze. Oczywiście poza wyjątkiem tego, że w tym przypadku – przypadku pracy zdalnej – nie musimy dbać o staranny ubiór, stosowny makijaż lub uczesanie, wychodzić z domu, ani w ogóle przemieszczać się dokądkolwiek… Chyba, że akurat odczuwamy taką potrzebę i nawet we własnych czterech ścianach chcemy wyglądać ładnie, tego przecież nikt nam zabronić nie może:)
Oczywiście istnieje też inny, bardzo charakterystyczny i często stosowany system w kontekście preferowanego modelu telepracy. A konkretnie: jeśli oprócz wykonywania swoich obowiązków służbowych mamy jeszcze wiele innych, (nazwijmy je rodzinno-domowymi) typu przygotowanie posiłku, odwiezienie lub odebranie dziecka ze szkoły, umówienie się na wizytę lekarską czy rehabilitację itd. itp., to najlepszym sposobem jest wtedy stworzenie sobie i bardzo precyzyjne rozplanowanie osobistego harmonogramu zajęć, tak aby był on jak najbardziej funkcjonalny, ze szczegółowym uwzględnieniem wszelkich pozycji dnia – od priorytetów począwszy, a na mniej istotnych sprawach skończywszy… I właśnie w ten oto sposób sumiennie wyznaczamy sobie dokładne zadania oraz godziny, w których pracujemy, a w które robimy sobie przerwy wykorzystując je na wypełnianie innych koniecznych obowiązków pozasłużbowych.
Tytułem podsumowania, wróćmy raz jeszcze do głównego wątku, tj.: czy każdy może wykonywać pracę zdalną? Albo czy istnieją osoby, którym należałoby wykonywanie takowej pracy odradzać. No właśnie… Jak już wstępnie ustaliliśmy, na pewno nie każdy może ją wykonywać, gdyż są np. osoby, które mają po prostu spory problem z automotywacją do pracy i terminowością. Takim ludziom zdecydowanie potrzebny jest szef czy przełożony, który będzie ich nadzorował, narzucał nowe zadania i rozliczał z ich wykonania. Ale jeśli okaże się, że takowe problemy – z motywacją, szukaniem zleceń i wykonaniem ich w terminie – nas nie dotyczą, wtedy praca zdalna może być naprawdę świetną alternatywą dla zwykłej pracy stacjonarnej.
Reasumując, poniżej 5 głównych korzyści, jakie zapewnia praca zdalna:
1. Więcej czasu dla siebie…
Dzięki pracy zdalnej w oczywisty sposób nie tracimy czasu na uciążliwe dojazdy, nie musimy więc pamiętać o korkach i związanych z nimi nerwach. Nie musimy również ciągle się spieszyć, kolokwialnie mówiąc „tłukąc” się przepełnionym (najczęściej) autobusem lub metrem, co oznacza, że w ten prosty sposób zyskujemy więcej czasu na rozwijanie własnych pasji, czy też na poświęcenie go swoim bliskim.
2. Korzyści finansowe…
Taka forma pracy z automatu korzystnie wpłynie także na nasz domowy budżet, nie musimy już bowiem wydawać pieniędzy na paliwo do samochodu, bądź na bilety podróżując środkami komunikacji miejskiej. Kolejna zaś kwestia à propos oszczędności to taka, że za sprawą pracy w domu zaoszczędzimy także na jedzeniu, które – przynajmniej w najczęstszych przypadkach – kupowalibyśmy sobie podczas przerw obiadowych na mieście lub w firmowej stołówce.
3. Wygoda i spokój…
Wiele osób unika typowej pracy zespołowej, a w niektórych ekstremalnych przypadkach przed takową odczuwa wręcz nawet lęk, ponieważ najogólniej mówiąc nie potrafią się skupić, gdy przy sąsiednim biurku koleżanka lub kolega rozmawia np. przez telefon, a pozostałe osoby głośno stukają w klawiaturę. Tymczasem w warunkach telepracy mamy na tym obszarze całkowity komfort spokoju i ciszy, albowiem nic i nikt już nas nie rozprasza, a w każdym razie mamy na to znacznie większy wpływ niż np. pracując w biurze… Bądź co bądź przecież przed dziećmi tudzież innymi członkami rodziny np. zawsze możemy odseparować się zamykając w pokoju.
4. Elastyczność…
Obiektywnie rzecz ujmując e-praca sprawia, że – przynajmniej w pewnym sensie – sami jesteśmy dla siebie szefem i elastycznie do własnych potrzeb dostosowujemy godziny oraz rytm naszej pracy.
Sami też wyznaczamy sobie przerwy, sami ustalamy tempo i tryb wykonywania zadań itd. itp. A więc pracujemy według własnego, indywidualnego uznania, co pozwala nam mieć więcej czasu na spotkania ze znajomymi, rozwijanie zainteresowań, czy też cokolwiek innego.
5. Mniejszy stres…
Wykonując pracę zdalną zapominamy ponadto o ewentualnych konfliktach, czy też sztywnym biurowym regulaminie. Nie musimy uczestniczyć chociażby w stresujących spotkaniach tudzież szkoleniach, a żaden szef nie stoi nad naszą głową i nie przypomina wciąż o deadlinach…
Ale to nie wszystko; koniec także z bardzo wczesnym wstawaniem, przygotowywaniem się do wyjścia z domu, no i wreszcie ze stresem spowodowanym koniecznością dojazdu do i powrotu z pracy.
Czy można chcieć więcej? Na to pytanie musicie odpowiedzieć już sobie sami! 😉
Z pozdrowieniami,
Bogusia vel Migotk@
23 marca 2020