Domowe biuro
Zdalny proces zatrudnienia, rozmowa kwalifikacyjna z rekruterami z czterech różnych krajów, umowa przesłana za pośrednictwem poczty, komputer do pracy dostarczony przez kuriera, międzynarodowa współpraca bez konieczności wychodzenia z domu.
To tylko niektóre możliwości jakie zapewnia praca zdalna. Jest ich dużo więcej. Opowiedziała nam o tym Magdalena Motyka-Księżarczyk*, pracująca w branży badań klinicznych.
Fundacja Edukacji Informatycznej: Dlaczego praca zdalna?
Magdalena Motyka-Księżarczyk: Pracuję w branży badań klinicznych. Większość firm, działających w tym obszarze, mieści się w Warszawie. Ja natomiast mieszkam w Tychach, mam tutaj dom i rodzinę, dlatego przeprowadzka nie wchodzi w grę. Na szczęście dwa lata temu dostałam propozycję pracy z domu, bez wahania ją przyjęłam i teraz nie wyobrażam już sobie powrotu do biura.
FEI: Pamięta Pani swój pierwszy dzień?
M.M-K.: Doskonale go pamiętam. Bardzo się denerwowałam, gdyż zaczynałam pracę w zupełnie nowej firmie. Kiedy ktoś przechodzi z modelu stacjonarnego na zdalny w swoim miejscu pracy, to myślę, że nie odczuwa różnicy w wykonywaniu obowiązków. Natomiast ja miałam przede wszystkim problemy techniczne. Nie znałam narzędzi używanych do pracy on-line, ani nie wiedziałam do kogo się zwrócić o pomoc, gdyż nikogo nie znałam. Wysłałam kilka pytań na komunikatorze pracowniczym i czekałam na odzew. Cały zespół okazał się być bardzo pomocny – każdy pamiętał swój pierwszy dzień i związany z nim stres.
FEI: Czyli komunikacja ze współpracownikami jest dla Pani ważna? Jak ona wygląda?
M.M-K.: Mamy silny i zgrany zespół. Na tym samym stanowisku co ja, jest jeszcze osiem osób. Nigdy się pewnie nie zobaczymy, bo mieszkają oni m.in. w Japonii, Niemczech, Hiszpanii, ale odległość nie przeszkadza nam we wspieraniu się. Zawsze mogę na nich liczyć i to jest dla mnie ogromnie ważne. Komunikujemy się głównie za pomocą Skype for Business. Istotne jest dla mnie także to, że nasz przełożony nam ufa i nie narzuca systemu pracy.
FEI: Za co Pani lubi ten model pracy?
M.M-K.: Przede wszystkim za to, że to naprawdę jest 8 godzin pracy. Bez szykowania się rano, bez dojazdów i korków, bez przygotowywania posiłków na cały dzień. Po skończeniu obowiązków nie muszę się martwić ruchem drogowym, wystarczy, że wyjdę z pokoju i już mogę spędzać czas z rodziną. W biurze zdarzało się, że robiłam przerwy na kawę czy plotki, ale przecież byłam cały czas w miejscu zatrudnienia, więc pracowałam. Model zdalny jest wydajniejszy, podchodzę do pracy zadaniowo. Nikt nie kontroluje, czy naprawdę siedzę przy komputerze, nikt mi nie zagląda w ekran i nie sprawdza, czy przypadkiem nie układam pasjansa. Co tydzień wysyłam ewidencję czasu pracy, ale liczba przepracowanych godzin nie jest najważniejsza. Liczą się efekty. Dlatego odkąd pracuję z domu, zdobyłam nowe umiejętności m.in. odpowiedniego gospodarowania czasem i planowania. Nieustannie się rozwijam i także za to lubię swoją pracę.
FEI: Jakie ma Pani patenty na efektywną pracę?
M.M-K.: Urządziłam sobie „gabinet” w pokoju syna, to bardzo ważne znaleźć miejsce, w którym nic nie będzie nas rozpraszać. Na przykład siedzenie przy stole w kuchni, podczas gdy domownicy są w domu, na pewno nie zda egzaminu. Wytłumaczyłam dzieciom, że to, że jestem w domu to nie znaczy, że nie jestem w pracy. Wiedzą, że jak mają jakąś sprawę, to wystarczy zapukać do drzwi, a ja, jak tylko jestem w stanie to zaraz do nich wyjdę. Jeśli chodzi o wykonywanie obowiązków to każdy dzień zaczynam od zrobienia listy zadań i określenia ich priorytetu. Zaczynam od spraw najpilniejszych i odhaczam wykonane już zadania, by w ciągu dnia zrealizować wszystko, co zaplanowałam.
FEI: Jak sobie Pani radzi w chwilach kryzysu i spadku motywacji do wykonywania obowiązków?
M.M-K.: Podczas pracy zawsze myślę o tym, że im szybciej wszystko zrobię, tym szybciej będę miała czas dla siebie. To mnie motywuje. Nie bez przyczyny pracuję z pokoju syna – jest w nim łóżko piętrowe, na które nawet nie umiem wejść. Dzięki temu nie myślę o odpoczynku, tylko skupiam się na tym co najważniejsze. Kiedy rozmazują mi się litery na ekranie, to po prostu wyglądam za okno – tak zresztą polecił mi okulista. Spróbujcie, w przypadku zmęczenia oczu, wybrać obiekt, który jest od Was daleko i wpatrywać się w niego, aż oczy odpoczną.
FEI: Jakieś rady dla osób zaczynających swoją przygodę z pracą niestacjonarną?
M.M-K.: Traktujcie pracę z domu tak samo jak pracę biurową, ale bardziej nastawcie się na tryb zadaniowy. Znajdźcie miejsce, w którym nic was nie będzie rozpraszać i skupcie się na obowiązkach. W godzinach pracy zapomnijcie o tym, że jesteście w domu i trzeba zrobić pranie, a po pracy myślcie tylko o sprawach rodzinnych. Nie bójcie się pytać, jeśli czegoś nie wiecie, nie rozumiecie, to zwróćcie się do współpracowników, którzy mogą wam pomoc. No i korzystajcie z urlopów, nic tak nie motywuje do pracy jak regularny odpoczynek i ładowanie baterii.
FEI: Dziękujemy za rozmowę.
*Magdalena Motyka-Księżarczyk – Country Delivery Lead w firmie Syneos Health.
8 czerwca 2020